sobota, 22 września 2012

38. "Dorośnij"

Stwierdziłam, że mam tylko dwa wyjścia.
1. Będę szaleć, czyli nieustannie chodzić na imprezy, odsypiać je w dzień, być cały czas na haju. Zostanę zdegenerowaną nastolatką.
2.Pójdę do szpitala do Warty, tam mnie nikt nie zna.

Szczerze mówiąc wolę pierwszą opcje. Nie chce być zamknięta w szpitalu, nawet w Warcie, gdzie jest internet, masz 4 razy dziennie komórkę na półgodziny. To nie ma znaczenia...

Dziś przypomniało mi się, że jedyną szczerą osobą, która do mnie dzwoniła gdy byłam w szpitalu była Gabrysia. Nie mam pojęcia czemu to robiła, nie mam pojęcia czemu nadal chce się ze mną spotykać, nie mam pojęcia czemu dzwoni do mnie kiedy płacze i chce żebym do niej przyszła.

Ja tak nie potrafię, nie umiem do kogoś zadzwonić gdy jest mi źle, nie umiem ich zmartwić w ten sposób, nie chce żeby się o mnie martwili. To nie jest dobre...

Jestem sama. Jestem zagubiona.

"Ja pierdole, dziewczyno dorośnij, kurwa mać."  - Mateusz.

Ja: Chyba wrócę do szpitala
Bartek: Co ? Czemu ?
J: Źle się czuję od jakiegoś czasu, Pocięłam się, to nie raz. Czuję się szalona, obłąkana.
B: Eh, co się stało ? Jeśli o tym wiesz to czemu tego nie zmienisz ?
J: Nie wiem co się stało, nie wiem kim jestem, nie wiem czego chcę, nie wiem jaka jestem, nie umiem się zmienić, nie wiem jak, czuję się zagubiona...tak cholernie zagubiona...od kilku dni cały czas płakałam, uspokoiłam się na półgodziny i później znowu w ryk i tak cały czas, dzisiaj pokłóciłam się jeszcze z Mateuszem...znowu mi wypomniał, że jestem młodsza, zawsze jestem niewystarczająca, niewystarczająco miła, niewystarczająco dobra, zawsze. Never good enough, zawsze będę to pamiętać. Dzisiaj jestem tak mega spokojna, chcę krzyczeć, dzisiaj prawie się nie odzywałam, nie chcę przerywać tej ciszy...Zasłużyłam na to. Za moją nienawiść do osoby, którą lubię, którą może lubię, którą mogłabym polubić. A mogłabym ? Nie spodziewałam się, że on mi będzie wypominał cokolwiek, wszyscy tylko nie on. Wydaje mi się, że po prostu nie umiem tu funkcjonować, że nie umiem żyć na tym świecie, w tej rzeczywistości, nie umiem się przystosować.
B: Nie zależnie od tego kim jest albo jak bardzo ciężkie to będzie, amm, co do tego Mateusza nazwałbym go zjebem, no ale jak kto lubi
J: Mateusz to Tim.
B: Jeśli mu coś nie pasi to jest jego problem, nie powinnaś się przejmować. Dla mnie to zjeb. To nie jest Twoja wina, że on narzeka, czy że mu coś nie pasuje, to tylko i jedynie on.
J: A czyja jak nie moja
B: Jego ^.^
J: To ze mną jest coś nie tak, nie z nim. To ja jestem zła.
B: Nie nie, nie rozumiesz idei.
J: Nie
B: To nie Twoja wina, że jemu coś nie pasuje, Ty jesteś jaka jesteś, jesteś sobą i tak powinno być.
J: Nie wiem kim jestem.
B: Gdybyś udawała kogoś innego mogłabyś to sobie zarzucić, jeśli on Ciebie takiej nie akceptuje, to jest tylko i jedynie jego problem.
J: Jakbym poznała siebie to bym się nie lubiła.
B: Ale Ty masz ciężkie rozkminy.
J: Przepraszam, już nie będę Cię męczyć xd
B: Nie, nie o to chodzi. Za bardzo przejmujesz się tym na co nie masz wpływu.
J: Nie wiem.
B: Potrafię sam sobie powiedzieć nie znasz mnie, myślę jedno, chcę drugiego, robię trzecie. Musisz się zaakceptować i chcieć zmienić na lepsze, jedyna droga do sukcesu. Ja mykam, bo już późno.
J: Nie wiem czy chce sukcesu
B: Spać mi się chce i głowa mnie boli
J: Spoko, luzz xd dobranoc ;*
B: Jak dla mnie za późno na rozkminy ;p Braaaaanoc =*



Idzie zima, czas dorosnąć.
Hahahahaha, nie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz