niedziela, 19 kwietnia 2015

151.

Myślałam, że jak się z nimi kłócimy to jesteśmy razem, a nie przeciwko sobie. Ale za każdym razem zaczynasz się kłócić ze mną, kiedy to nie ja jestem wrogiem... Zdradzasz mnie, odwracasz się ode mnie. I wtedy to ja zawsze jestem tą zła, bo ja się ze wszystkimi kłócę, bo mnie puszczają nerwy i coś rozwalam. I później ja siebie nienawidzę, później ja mam ochotę zrobić sobie krzywdę, bo zawsze jest moja wina. I nie jestem w stanie już tak żyć ze sobą.

150.Wiem.

Zrobiłam się w chuj romantyczna, i nie podoba mi się to, ani trochę. Mam ochotę czasem powiedzieć coś słodkiego, coś do bólu obrzydliwego, i jak tego nie zrobię to czuję się po prostu chora. Nie chcę go zarzucać swoimi głupimi tekstami, nie czuję się z tym dobrze kiedy ja coś takiego powiem, a on nic. Nie rozumie, że to jest dokładnie to co czuję, a mnie się nie podoba, że w ogóle to powiedziałam.

Nie podoba mi się też, że to ja kocham bardziej, mnie bardziej zależy, wiadomo, osoba, której mniej zależy ma władzę, kontrolę w związku, zawsze myślałam, że to ja, okazuję się, że niekoniecznie. Chciałabym, żeby druga strona była na równi ze mną, miała podobne priorytety. Rozumiała mnie, żeby tylko po małym zająknięciu/załamaniu głosy słyszała, że jednak coś jest nie tak mimo mojego "im fine". Żeby wiedziała kiedy i o co jestem zła, kiedy jestem sarkastyczna i nie podoba mi się, co dana osoba akurat robi/zrobiła. Chcę takiego wyczucia.
Chcę za dużo, wiem.

Głowa mnie boli.