wtorek, 4 września 2012

29. "Kac morderca nie ma serca"

Wakacje się skończyły, a to był mój najcięższy weekend z nich... Piątek spokojny, w sumie nawet nie pamiętam co robiłam, w sensie, że po prostu nie pamiętam, nie że się spiłam... Sobota, i tu już zaczynają się schody...w sobotę moja przyjaciółka robiła 18 u siebie w domu, to wcale nie jest taka zwykła przyjaciółka, znamy się od 17 lat (pamiętając, że jestem od niej o rok młodsza) - całe życie. Wzięłam swoją Kamile ze szpitala, była Lalka, Klakier, Frodo i dużo innych osób, które znam, w pewnym momencie Natasza naliczyła 36 osób, miało być 15... Fakt, trochę się spiłam, nie pamiętam o której wróciłam do domu, tak na marginesie nikt nie wie kiedy wyszłam ;_; ale normalnie dotarłam do domu, wszystko było ok. Nie wiem, o której, nie wiem czy było już ciemno czy jasno, ale zerwałam się z łóżka i sprint do lodówki, po sok. Pierwszy kac w moim życiu, głowa jakoś niespecjalnie mnie bolała, ale cały czas musiałam mieć przy sobie coś do picia, bo inaczej bym umarła -.-
W niedziele ogólnie wstałam koło 15/16. Poszłam do Nataszy jej pomóc ogarniać dom, była już u niej Asia, która w sumie zrobiła większość rzeczy za nas - ZŁOTA KOBIETA <3. Okazało się, że Natu nie ma telefonu i ktoś zajebał jej 2 stówy z kasy, którą miała odłożoną na prawko. Dobra, ogarnęłyśmy wszystko, Asia poszła do domu, a nam z N przypomniało się, że mamy na dziś (wtedy niedziela) zaproszenia na 18 do koleżanki, do Ambasady. No i rozkmina czy idziemy, Natu, że ona oczywiście idzie, mimo, że następnego dnia miała rozpoczęcie roku szkolnego... po długim myślenie czy jestem w stanie iść na kolejną imprezę doszłam do wniosku, że tak -BŁĄD, nie powinnam iść. Poznałam duuużo nowych ludzi, jeśli chodzi o imprezę, było naprawdę fajnie, chodzi mi o to, co się działo później...za co jest mi strasznie wstyd ;_;
Ogólnie było tak, że poznałyśmy z Natu bardzo fajną dziewczynę - Marikę, o 2 lata starsza ode mnie, teraz na studia (chyba) idzie, gadałyśmy z nią w sumie dość długo, umówiłam się z nią nawet na piwo, zobaczymy czy coś z tego wyjdzie xd w pewnym momencie Marika musiała już spadać, więc się z nią pożegnałam, kazała mi także pożegnać się za nią z Natu, która akurat zniknęła na parkiecie. Po chwili N wróciła gadałyśmy i zachciało na się palić, był tylko jeden problem-nie miałyśmy zapalniczki -.- więc Natasza poszła szukać po ludziach, ja miałam czekać przy barze, ale dość długo jej nie było, dlatego poszłam jej szukać. Spotkałam Bartka, kolegę, w sumie znajomego jeszcze z przedszkola, był o rok starszy, chodziłam z nim jeszcze do podstawówki i gimnazjum. Zapytałam się czy widział Natu, on, że nie i że raczej jej teraz nie znajdę...i tu nie wiem jak to się stało-nie pamiętam ;_; zaczęliśmy tańczyć...straszne, od tego się wszystko zaczęło...wszystko przez Natasze, która później nie ogarniała mnie jak wróciliśmy do domu, ale o tym zaraz.
Tańczyłam z nim, nie wiem ile, ale do końca imprezy, która skończyła się niestety już o 2:15. Bartek "To idziemy na miasto", taa, poszliśmy -.- nie wiem jak to się stało, ale chyba mu powiedziałam, że mieszkam sama ;_; "No to jedziemy po wódkę i do Ciebie" - BŁĄD, BŁĄD, BŁĄD !!! Pojechałam ja, Natu, Bartek i jeszcze jego dwóch kolegów - Łukasz i Mikołaj. Łukasz prowadził, bo nic nie pił i miał auto (niezłe wytłumaczenie "miał auto", brawo dla mnie). Whatever -.- pojechaliśmy na STATOIL po wódkę i do mnie, dobra, wypiliśmy, było spoko, śmialiśmy się, w którymś momencie poszedł Łukasz, znowu nie wiem kiedy...
I tu też nie wiem kiedy, jak i wgl ale zaczęłam się całować z Bartkiem ;_; , bardzo tego żałuję, bo taka nie jestem, to był pierwszy raz kiedy tak odwaliłam, masakra, czuję się jak jakaś głupia szmata. Nie mam pojęcia co on sobie teraz o mnie myśli, ale mam nadzieję, że nikt inny się o tym nie dowie...to by było bardzo złe...szczególnie, że chodzi do LO gdzie jest sporo moich znajomych...i raczej nie chciałabym, żeby się o tym dowiedzieli...
Kiedy marudzę o tym Nataszy, mówi, że miałam "Alkoświat", a teraz mam kaca moralnego, pieprzy, że jestem młoda i mogę się bawić, że nie ostatni raz tak odwaliłam etc.
Strasznie źle się czuję z tym co zrobiłam...wczoraj jeszcze myślałam, że będzie lepiej jak będziemy mieli jakikolwiek kontakt ze sobą, ale teraz nie wiem czy to jest dobry pomysł...napisał nawet do mnie wczoraj, że nie przyjdzie (jak wychodził założyliśmy się czy przyjdzie po rozpoczęcie roku, ja mówiłam, że nie, on, że tak. Wygrałam xd ), później jakoś wieczorem chwile z nim gadałam, zobaczymy jak to będzie...
Ups, zapomniałam napisać, że się z nim obmacywałam i jest to ex chłopak mojej byłej przyjaciółki...

KURWA Enjoy !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz