piątek, 26 października 2012

49. Modlitwa jest oznaką wiary.

Próbuję znaleźć siebie z tamtych lat, kiedy mieszkałam jeszcze u ojca, kiedy umarła babcia, kiedy jeszcze była Lilka, poprzez muzykę. O tym kim byłam dawno temu przypomniało mi zimno na dworze, lodowaty wiatr, ból głowy i ta piosenka:


teraz szukam piosenek, których wtedy słuchałam. Nie idzie mi to za dobrze. 

Ogólnie ostatnio jakoś bardzo mi samotnie. Niby taka melancholia, ale zła. Nic się nie dzieje, wcale nie jest nudno, tylko jest tak pusto, tak bezgranicznie pusto. Niby nic się wcale nie zmienia, ale jak tak spojrzeć rok w tył to nic nie jest takie samo. Nie podoba mi się to. Czas mija, a ja nie robię nic produktywnego, nic kreatywnego. Nie pamiętam kiedy ostatni raz rysowałam, kiedy zaczęłam pisać jakieś nowe opowiadanie...nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz po prostu czytałam w spokoju książkę...kiedy się w czymś zatraciłam. Chyba przydałby mi się jakiś mocny impuls, jakiś "zwrot akcji", to może być nawet złamane serce, tylko niech to będzie coś mocnego, niech się coś stanie, cokolwiek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz