piątek, 19 października 2012

48. Wspomnienia i hipokryci.

Za półtora roku matura, a ja nadal przeżywam to co się działo w gimnazjum...

Dzisiaj zalały mnie fale wspomnień...z gimnazjum, z podstawówki, nawet z przedszkola. Wszędzie wspomnienia, coś co nigdy nie wróci, nie mogę się od tego wszystkiego uwolnić. To wszystko cały czas wraca. Again, again, again.


Byłam dzisiaj u lekarza, znowu. Nadal nie mam leków, nie chcę ich. Mama się na razie na to zgadza, ale zobaczymy później. Psychiatra nadal próbuje cały czas namówić mnie na ten ośrodek czy jak tam to inaczej nazwać. Nie chcę tam iść, nie lubię ludzi, jesteśmy źli. Nie zasługujemy na drugie szanse, na nic nie zasługujemy. Nie jesteśmy tego warci. Oszukujemy, kłamiemy. I szukamy najokrutniejszego uczucia -miłości. Jest najbardziej zdradliwa i niszcząca ze wszystkich. A ludzie jej chcą. Boją się być sami. Boją się samych siebie, własnego cienia. Jesteśmy słabi.

Koniec świata 2012 byłby dla Ziemi zbawieniem od rasy ludzkiej, która niszczy wszystko dookoła. Całe środowisko, hipokryci, wszędzie hipokryci.

Wycinamy lasy i robimy z nich ulotki, na których piszemy "Ratujmy środowisko !"

Boże, jesteśmy tak okrutni dla samych siebie, sami siebie wyniszczymy. I koniec świata zrobimy sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz