niedziela, 25 stycznia 2015

143. Właściwy post plus jakieś wersje robocze.

Zerwał ze mną.
____________________
 Niby chce, niby nie chce, chuj wie.
___________________________________
Byłam pewna, że tego nie zrobi. Zabolało.
___________________________________________


Byłam dziś u lekarza, bo wyglądałam jak dalmatyńczyk, dostałam takiej alergii, że w nocy wgl nie spałam i myślałam, że umrę. Dostałam zastrzyk i jakieś tabletki, jest już lepiej. Żeby dostać się do lekarza czekałam z godzinę. W związku, że musiałam pokazać zmiany na skórze najłatwiej było pokazać je na przedramionach, gdzie na lewej mam pełno blizn po samo okaleczaniu, doktor od razu je zauważyła i się zapytała o jakieś problemy zaburzeniami osobowości, powiedziałam, że depresja i że było to jakieś 3 lata temu. Nie wkurzyłam się bo nie ma o co, ale zrozumiałam, że będę miała je do końca życia, co prawda i tak chcę je jakoś zamaskować tatuażami na przykład, ale nie wiem czy na wszystkich bliznach się da.

Kiedy je robiłam byłam pewna, że zawsze będę mogła je usunąć laserowo i będzie git, nie będzie nic widać. Jaka ja głupia byłam. Kilka miesięcy temu poszłam do dermatologa, nie tylko z bliznami, ale z pryszczami, wypadającymi włosami, łamiącymi się paznokciami i pieprzykami. Powiedział, że blizny można wygładzić ogólnie, a te po przypalaniu (tak, dobrze przeczytaliście, nie komentujcie tego jakoś specjalnie, wyrosłam) można jedynie wyciąć i zszyć specjalnymi szwami u chirurga plastycznego, także nie powiem, ładnie się wjebałam.

To nie tak, że się jakoś specjalnie wstydzę tej ręki, ani nie tak, że ją jakoś pokazuję. Jak ludzie nic nie mówią o bliznach jest spoko, czuję się komfortowo, samej mnie blizny nie przeszkadzają za bardzo. Nie lubię po prostu jak ktoś za bardzo zwraca na to uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz