wtorek, 23 grudnia 2014

133. 21 grudzień, część druga.

Zostało10 dni tego jakże wspaniałego roku. Rzygam tęczą. Niech moje super-zajebiste-ekstra życie się już skończy. Bo umrę. Na jedno wyjdzie -.- Myślę, że już mnie nie kocha. Jestem pojebana. I sama nie wiem czy jeszcze go kocham. Albo czy kiedykolwiek w ogóle go kochałam.Co jest ze mną nie tak? Czy ja w ogóle umiem kogoś kochać. WTF. Chcę do domu. Chcę być szczęśliwa, chyba. Chyba to nie dla mnie. Czy jestem w związku czy nie, to wszystko nie ma znaczenia. Moje życie nie ma znaczenia.

Lavia: "Chce, żeby ktoś się nią zajął"

Boże...tyle lat, tyle starań... I wszystko poszło się jebać.Tak bardzo się starałam nie pokazywać uczuć, niemieć ich. Nie przywiązywać się do nikogo. Nie potrzebować nikogo. I na pewno, NA PEWNO nie sprawiać wrażenia, że trzeba się mną zająć. Bo NIE TRZEBA. Potrafię radzić sobie sama, nie potrzebuję nikogo, NIKOGO. I nie chcę niczyjej pomocy. Nie potrzebuję NICZYJEJ pomocy. Mogę być sama. Samej jest mi dobrze. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie potrzebuję go. Nie potrzebuję go. Nie potrzebuję go. Nie potrzebuję go. Nie potrzebuję go. Boże, chcę umrzeć. Jezusmaryja. Przecież ja go kocham. Jak to się stało? I jak to zatrzymać? To nie tak miało być...Nie chciałam go kochać, nie chciałam...FUCK ME, I WANNA DIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz