środa, 10 grudnia 2014

131. Wilk

Przypomniało mi się czemu nie chciałam być w związku, chodziło o branie odpowiedzialności za drugą osobę, za jej emocje, samopoczucie, w pewnym sensie za jej czyny.

Kiedy jest fajnie, nie ma problemów, wszystko jest dobrze, nie masz o co się martwić. Ale kiedy druga strona ma problem, a Ty nie masz pojęcia co zrobić, jak ją pocieszyć, kiedy próbujesz, ale czujesz, że wszystkie Twoje słowa lecą w próżnię, to jest dopiero chujnia. Jestem w stanie zdzierżyć moje złe samopoczucie, moje doły i kłótnie z innymi, ale nie jestem w stanie wytrzymać kiedy On się źle czuje. I naprawdę nie wiem co zrobić, właśnie dlatego uważam, że nie nadaję się do związków.

Czym jestem skoro nie mogę w żaden sposób pocieszyć osoby, którą kocham najbardziej na świecie, mojego soulmate ?

Ale staram się dalej, bo warto, bo jest mój, bo dbamy o to co jest "nasze". Bo nie lubię kiedy jest smutny. Jestem zbyt samolubna, żeby dać odejść mojemu szczęściu, chcę aby moje szczęście było zadowolone i będę tego pilnować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz