czwartek, 16 sierpnia 2012

26. Ta, która zawiodła.



Nikt nigdy nie pomyśli o mnie jak ja się czuję, nikt nie będzie pamiętał, nikt nie wie jak to jest kiedy odbiera mu się to o czym od zawsze marzył, czego pragnął, a to dawało mu spełnienie, uzupełniało. Uśmierzało cały ból wszechświata. Wszystko, dla tej jednej rzeczy, dla tej jednej ukochanej istoty. Nie chciałam robić tym nikomu krzywdy, nie chciałam, żeby ludzie mnie nienawidzili przez to jeszcze bardziej, nie chcę żeby ludzie mnie nienawidzili. Robiąc to co zrobiłam nie chciałam być już tak bardzo samotna, chciałam mieć po prostu przy sobie kogoś kto będzie kochał mnie bezwarunkowo. Chciałam przyjaciela aż do śmierci, a teraz to wszystko zostało mi tak brutalnie odebrane, jest nie do odzyskania, przepadło, na zawsze, na wieczność. I już nic i nikt tego nie zmieni. Naprawdę już nie chciałam się ciąć, nie chciałam się zabijać etc. ale nie dałam rady, jestem słaba i już.

Wszystko przez moje widzimisię, przez to, że jestem tak pojebana. Że chciałam kogoś kto będzie mnie kochał, że będzie przy mnie, że mnie nie opuści jak cała reszta.

Słowa mojego pierwszego psychiatry, których nigdy nie zapomnę “Jesteś tak samotna, jest w Tobie tyle samotności”

Naprawdę nie chciałam sprawiać innym przykrości i zawodu…






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz