Pierwszy raz od jakiś 2 lat się pocięłam, jestem beznadziejna.
Pokłóciłam się z chłopakiem, oczywiście z mojej winy, bo jak mogło by być inaczej (nie, to nie sarkazm), wracam do domu, a tu wszyscy pijani, super. Rodzina alkoholików. Yay. Nie wytrzymuję, dzwonię po raz 3 do mojej przyjaciółki, już kompletnie z płaczem, a ona się na mnie drze, więc mówię "ok, dobra" i się rozłączam.
Trzeci raz w życiu odważyłam się zadzwonić do kogoś z płaczem, bo już sama nie dawałam rady, drugi raz zostałam tak naprawdę odrzucona. Chyba dzwonię do niewłaściwych osób. Chyba przyjaźnię się z niewłaściwymi osobami. Chyba raczej nie nadaję się do jakichkolwiek relacji międzyludzkich.
Niech mnie ktoś zabije.
Chcę umrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz